­

Naturalne maski peel-off Initiale

By sierpnia 25, 2015

Witajcie, na początku sierpnia zaczęłam stosować maseczki peel- off  nowej marki Initiale. Dostałam je aby móc przetestować i podzielić się z Wami swoją opinią. Maski peel-off firmy Initiale, są zupełną nowością na polskim rynku kosmetycznym. W asortymencie marki jest ich aż osiem rodzajów. Są prawie w stu procentach  wyrobami  naturalnymi, bez parabenów, bez chemicznych dodatków i pochodnych ropy.  Każda z nich dostosowana jest do indywidualnych potrzeb . Dziś opowiem Wam o pierwszej czwórce. Zapraszam.  


Do rozrobienia maseczki intensywnie regenerującej z papają wykorzystałam letnią wodę. Nie mierzyłam jej temperatury. Energicznie mieszałam tak jak jest w instrukcji. Maseczka szybko zaczynała gęstnieć przypominając malinowy budyń. Zdjęcia nie oddają kolory bo wyły wykonane w nocy przy użyciu lampy błyskowej. Nakładając ciepłą jeszcze maseczkę na twarzy paradoksalnie czułam chłód. Bardzo przyjemne uczucie szczególnie po upalnym dniu. Mimo, że nie mam wprawy w rozrabianiu sypkich masek oraz nakładaniu peel off, nie miałam z niczym problemu. Wszystko jest dziecinnie proste i szybkie. Mimo, że przygotowałam sobie pędzelek , maskę najwygodniej nakładało mi się palcami. Zasychała nie ściągając skóry i nie krępowała w znacznym stopniu mimiki. Mogłam swobodnie rozmawiać. Zdjęcie maski równie było proste, łatwo odklejała się od skóry twarzy a to co zostało w okolicy szyi zmyłam letnią wodą. Jaki był efekt końcowy? Bardzo dobry. Twarz wypoczęta, świeżą i gładka jak u niemowlaka, do tego nawilżona ale beż żadnego błysku. Jakbym dopiero co wstała po dobrze przespanej nocy a nie wróciła z pracy po 12 godzinach w pomieszczeniu bez klimatyzacji.
Uważam, że jedną saszetkę można podzielić na dwie porcje i wykorzystać pozostałą nie rozrobioną część, później. Ja użyłam całości i nie wiedziałam co zrobić z taką ilością maseczki więc trochę mi się zmarnowało. 
OLIWKA, pielęgnacja i nawilżenie. Sposób użycia każdej z masek jest identyczny.  Tą również łączy się z wodą. W  tym przypadku zużyłam tylko pół saszetki i to mi w zupełności wystarczyło na całą twarz. Proporcjonalnie trzeba też użyć mniejszą ilości  płynu . Drugą część zużyję później. Przechowuję ją w szczelnie zamkniętym woreczku strunowym. Uważam, że najlepiej jest rozrabiać maski w głębokich naczyniach, bo proszek lubi się rozsypywać szczególnie na początku energicznego mieszania. Wodę już za kolejnym użyciem maski nie odmierzałam a wlałam na oko. Skóra po zdjęciu maski była bardzo przyjemna w dotyku, wypoczęta i odświeżona. Niewielkie zaczerwienienia zostały zniwelowane. Twarz wyglądała zdecydowanie lepiej niż przed nałożeniem maseczki- promiennie. To czego nie lubię w tego typu maseczkach to fakt, że trzeba uważać na włosy. Bo gdy kosmetyk na nich zaschnie trudno go później usunąć. 
Drzewo herbaciane, oczyszczanie i regeneracja. Proszek ma szary kolor, porozpuszczaniu w płynie nałożeniu na twarz nadal pozostaje szary jednak widoczne są zatopione czarne kropeczki. Maska przeznaczona jest w szczególności do cery tłustej. Moja jest sucha w stronę normalnej więc nie dobraliśmy się idealnie jednak mimo to postanowiłam ją przetestować. Przyjemnie chłodzi nałożona na twarz, chyba jeszcze bardziej od dwóch pozostałych. Po ściągnięciu daje uczucie odświeżenia i czystości. Obawiałam się wysuszenia skóry przez kwas salicylowy ale na szczęście nie miało to miejsca. Po za tym po pozbyciu się maski nałożyłam odpowiednią pielęgnację. Ta maska w moim przypadku dała najmniej widoczne efekty. 

Kolagen morski , peptydy, enzymy i aminokwasy. Stanie się chyba moją ulubioną maską. Skóra po niej była fantastyczna! Przyjemna w dotyku, gładka i nawilżona. Przed jej nałożeniem na nosie miałam suche zadarte skórki. Po zdjęciu ujrzałam skórę bez żadnych suchości i zadziorów. Nie wiem jak to się stało. Czy maska rozpuściła naskórek czy zebrała wszystko co miałam na twarzy zbędnego. Grunt, że po maseczce moja skóra była zachwycona. Nawilżona i odprężona. Różnicę było widać gołym okiem.
Maseczki do twarzy mają za zadanie działać szybko, przynieść efekt zaraz po ich zdjęciu. W przypadku peel-off Initiale rzeczywiście widać różnicę przed i po dlatego mogę je Wam polecić.  Taka forma masek nie jest moją ulubioną bo uczucie ściągania jest specyficzne ale jestem zadowolona, że miałam możliwość przetestowania ich. Każda maska kosztuje ok. 8 zł. jak już wcześniej wspomniałam lepiej podzielić saszetkę na 2 aplikacje.
Stacjonarnie maski dostępne są w : 
1. Drogeriach Hebe – 2 akcje in out

2. Endorphine- artykuły drogeryjne.

3. Astor - drogerie.

4. Oraz inne drogerie w całej Polsce. 
O nowościach Initiale  przeczytacie więcej na Fanpage marki

ZOBACZ TAKŻE

    69 komentarze

    1. Rzadko używam masek typu peel-off, w sumie nawet nie wiem czemu ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. Ja nie korzystalam jeszcze z takich masek ale uważam, że świetnie wyglądają :)

      OdpowiedzUsuń
    3. Maski wydają się ciekawe, z chęcią bym je wypróbowała, bo lubię tego typu maseczki :)

      OdpowiedzUsuń
    4. bardzo lubię maseczki w saszetkach, niestety nie lubię rozrabiać...

      OdpowiedzUsuń
    5. Takich maseczek jeszcze nie miałam :) tą z papają chętnie bym przygarnęła :)

      OdpowiedzUsuń
    6. Skusiła bym się na nie ! Lubię efekt peel off;) pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń
    7. bardzo mi sie podobają te maski, wypróbuję! :)

      http://lamodalena.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    8. Ciekawe, jak by się u mnie te maseczki sprawdziły :)

      OdpowiedzUsuń
    9. musze którąś wypróbować :D fajne mają kolorki

      OdpowiedzUsuń
    10. Nie przepadam za maskami peel off. Zawsze coś jest nie tak i nie dam rady jej ściągnąć tak jak trzeba.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. szczególnie w okolicy włosów trzeba uważać. ja ściągam je po kawałku, nie cały płat

        Usuń
    11. Fajne zdjęcia porobiłaś! :-)

      OdpowiedzUsuń
    12. Bardzo lubię maseczki peel off, bo łatwo je można zdjąć, dlatego tych bym mogła użyć :)

      OdpowiedzUsuń
    13. Nigdy nie miałam takiej maseczki, muszę spróbować. :D

      OdpowiedzUsuń
    14. Ja praktycznie w ogóle nie używam maseczek na twarz :) Nie odczuwam po nich większej różnicy :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. ja używam ale od czasu do czasu, po tych rzeczywiście widać różnicę, tak powinny działać maski

        Usuń
    15. o kurcze calkiem niezłe:) a gdzie opaka na wlosy;P

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. opaska pewnie uciekła na widok maski na twarzy xd

        Usuń
      2. mam kilka ale żadnej akurat nie odnalazłam. :/

        Usuń
    16. Nie znam aczkolwiek fajnie się prezentują :) Ta żółta maseczka mnie zaciekawiła :)

      OdpowiedzUsuń
    17. Zaciekawiłaś mnie:) Chyba się skuszę. Tylko najpierw muszę wykończyć moje maseczki z serii PlanetSpa:)

      OdpowiedzUsuń
    18. Lubię takie tradycyjne maseczki :)

      OdpowiedzUsuń
    19. Lubię tego typu maseczki :). Wersja z papają bardzo fajnie wygląda :)

      OdpowiedzUsuń
    20. Uwielbiam maseczki peel off :)

      OdpowiedzUsuń
    21. Nie miałam jeszcze tych masek, a bardzo lubię właśnie peel off :)

      OdpowiedzUsuń
    22. pierwszy raz widzę te maseczki :)
      chyba czas się poznac,szczegolnie z peelingującą

      OdpowiedzUsuń
    23. Uwielbiam maski typu peel off po nich czuję, że skóra jest dokładnie oczyszczona. Zdjęcia są super :D

      OdpowiedzUsuń
    24. Myślałam że będą droższe : ) Kolor na każdą porę roku :D

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. cena jet w sam raz, za 8 zł możemy mieć 3 aplikacje na całą twarz

        Usuń
    25. musze przetestować!
      obserwujemy? ;>

      OdpowiedzUsuń
    26. Ale ładna Fiona na zdjęciach! :D Najchętniej wypróbowałabym drzewo herbaciane ;).

      OdpowiedzUsuń
    27. Dokładnie to samo pomyślałam - shrekowy kolor tej zielonej :D

      OdpowiedzUsuń
    28. Zdjęcia w maseczkach świetne :D

      OdpowiedzUsuń
    29. Cudne maseczkowe zdjęcia, nie znam aczkolwiek wyglądają zachęcająco :)

      OdpowiedzUsuń
    30. nie przepadam za maskami peel off :)

      OdpowiedzUsuń
    31. Mam kilka masek, których nawet nie używam i wynika to z mojego lenistwa.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. mam sporo takich maseczek, ale te dostałam do przetestowania więc się zmobilizowałam.

        Usuń
    32. zaiekawiłaś mnie - kocham maski algowe :)

      OdpowiedzUsuń
    33. OOO z chęcią by się wypróbowało ;)

      OdpowiedzUsuń
    34. Ciekawe te maski - fajnie byłoby je kiedyś wypróbować.

      OdpowiedzUsuń
    35. Lubię maseczki typu peel-off :) Z opisywanych przez Ciebie chętnie skusiłabym się na pierwszą z papają oraz ostatnią z kolagenem morskim :)

      OdpowiedzUsuń
    36. Nie miałam z nimi przyjemności, ale chętnie bym wypróbowała.

      OdpowiedzUsuń
    37. Raczej nie używam takich maseczek ale działanie kusi wiec może się w jakąś zaopatrze :) świetne zdjęcia :)

      OdpowiedzUsuń
    38. Jak maseczka wystarcza na dwie aplikacje i kosztuje 8 zł to się skuszę na tą drugą jak tak fajnie zadziałała :) Bardzo lubię maseczki w takiej formie mój Mąż da się namówić na taki rodzaj maseczki :)

      OdpowiedzUsuń
    39. Uwielbiam maseczki typu peel-off :)

      OdpowiedzUsuń
    40. Lubię maseczki peel off, tych jeszcze nie miałam :)

      OdpowiedzUsuń
    41. z chęcią po nie sięgnę, zaciekawiły mnie :)

      OdpowiedzUsuń
    42. Rewelacyjne są te maski! Sama kiedyś taką miałam i faktycznie jak się maznęło po włosach to ciężko było usunąć. ;)

      OdpowiedzUsuń
    43. Fajna recenzja i świetny blog :) Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń

    Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.