­

Pullanna, Belamcanda masło do ciała

By listopada 27, 2015

Od dwóch miesięcy w ogóle na tym blogu nie pojawił się żaden post o produktach do pielęgnacji ciała. Sama nie mogę w to uwierzyć bo balsamuję się codziennie i przez ten czas wiele kosmetyków tego typu już zużyłam. Teraz na pewno nadrobię zaległości i podzielę się z Wami recenzjami maseł i balsamów wartych uwagi, które są moimi odkryciami. Nawilżanie ciała w okresie grzewczym, gdy różnice pomiędzy temperaturą na zewnątrz i w środku budynku tak bardzo się różnią jest konieczne nawet przy skórach, które nie są szczególnie wrażliwe i podatne na wysuszenie.  Dziś polecam Wam cudowne masło, które jest pierwszym kosmetykiem marki Pulanna, z którym mam styczność. Ale na pewno nie ostatnim bo to miłość od pierwszego do ostatniego użycia. Zapraszam. 


Masełko ma piankową konsystencję. Jest napowietrzone. Gdy patrzę na nie i dotykam stwarza wrażenie lekkiego jak piórko. Gdy nanoszę na ciało okazuje się bardzo treściwe, bogate ale nietłuste. Ma przyjemny, różowy odcień. Bardzo lubię je stosować dlatego zostało już prawie w całości zużyte :/ Wydajność mimo wszystko oceniam wysoko bo służy mi już cały miesiąc. Używam go nie do wybranych partii a do całego ciała. Codziennie po za dniami depilacji- wtedy stosuję tylko sok aloesowy.  Z balsamowiania tym kosmetykiem mam prawdziwą przyjemność. Jeśli nie lubicie tej części wieczornej pielęgnacji  to polecam zmienić wasz balsam/ olejek/ masło na właśnie to.  Nie można go nie lubić, gwarantuję. Kolejną zaletą jest cudowny zapach, który nie ma w sobie ani odrobiny drażniącej chemii.
Zawsze chciałam mieć opakowanie kosmetyku typu starodawny słoik, w końcu mam ale nie długo bo Łukasz już zapowiedział, że gdy zużyję to masełko, on zamawia opakowanie. Jest wykonane z grubego plastiku choć można go pomylić ze szkłem. Przezroczyste i bardzo proste. Zamknięcie działa prawidłowo i jest bardzo szczelne. Ja nie trzymam go na wierzchu ale na pewno ładnie by wyglądał na łazienkowej półce. Pojemność to 200 ml. Słoik został umieszczony w papierowym kartoniku widocznym na zdjęciach. 
Belamcanda Chinensis to piękny kwiat występujący na terenie Chin, Japonii oraz Korei. Jest stosowany od wieków w tradycyjnej medycynie chińskiej. Wykazuje działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. Ma szerokie właściwości przeciwstarzeniowe. Właśnie ta roślina stała się inspiracja do stworzenia serii Belamcanda, z której pochodzi m. in. Testowane przeze mnie masełko. Jak już wiecie bo zdradziłam to na wstępie, jestem nim zachwycona. W 100 % spełnia moje oczekiwania. Doskonale nawilża i pielęgnuje skórę. Zabezpiecza ją, sprawia, że jest bardzo miękka i gładka oraz pachnąca. Nie jestem wybredna, wiele zapachów mi się podoba. Łukasz za to, gdy  wyczuwa je na mnie jest bardzo krytyczny. W tym przypadku  podziela moje zdanie. Masło cudownie i na początku dość intensywnie pachnie. Szybko jednak traci na mocy i trzyma się tylko blisko skóry. Jest to typowy, kwiatowy zapach bez grama pudrowości czy chemii ze szczyptą słodyczy ale nie mdlącej. Masło jest polecane w szczególności do skóry dojrzałej i nadwyrężonej. Ja uważam, że sprawdzi się doskonale u każdego. Zostanie docenione szczególnie przez posiadaczki skór wymagających i suchych . 
Jestem w szoku, że tak mało jest produktów Pullanny w blogosfere, tym bardziej cieszę się, że odkryłam i mogę Wam polecić prawdziwy hit. Masło ma cudowne opakowanie, które zamówił już Łukasz, gdy wykończę kosmetyk (nie jestem pewna czy mu oddam). Pięknie pachnie kwiatowymi perfumami z niewielką nutą słodyczy. Ma najprzyjemniejszą konsystencję jaką można sobie wyobrazić- pianka jest lekka ale cudownie nawilża. Cena to 33 zł. Nieco większa niż przeciętny balsam ale żaden drogeryjny tak Was nie usatysfakcjonuje.  Jednym słowem – POLECAM. Jeśli miałyście to masło lub inne kosmetyki tej marki napiszcie coś o nich. Opinii w internecie jest zaskakująco mało a warto poznać te kosmetyki. 

ZOBACZ TAKŻE

    58 komentarze

    1. ciekawe to masło, ale ja mam na razie kilka balsamów w kolejce do zużycia.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. ja też ale pielęgnację ciała bardzo szybko zużywam

        Usuń
    2. Przyciąga wzrok! Jest śliczne :D A jak jeszcze do tego dobrze działa - brawa dla firmy!

      OdpowiedzUsuń
    3. Konsystencja, kolor i Twoja opinia na ten temat... przez to wszystko ląduje na chciejliste ;)

      OdpowiedzUsuń
    4. Wow! Nigdy nawet nie widziałam tej marki w sklepach :)

      OdpowiedzUsuń
    5. Wygląda bardzo ciekawie :) Firma choć ma siedzibę obok mnie, jest dosyć trudno dostępna i słabo się reklamuje. Nawet nie miałam okazji wypróbować tego cudeńka.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. powinni pomyśleć o lepszym marketingu. Mało jest informacji o ich produktach i chyba nie są niestety dostępne stacjonarnie

        Usuń
    6. Obłędnie wyglada. Nawet można powiedzieć, ze apetycznie.

      OdpowiedzUsuń
    7. Obłędnie wyglada. Nawet można powiedzieć, ze apetycznie.

      OdpowiedzUsuń
    8. nie znam tej marki, ale ciekawy produkt :)

      OdpowiedzUsuń
    9. super, też chcę :) lubię bardzo kosmetyki w takich słoikach

      OdpowiedzUsuń
    10. nie znam tego kosmetyku. Choć firmę tak. Mam peeling i to taki zwyklaczek. Ale w tym podoba mi się opakowanie zawsze znajdę coś aby tam włożyć

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. mój słoik na pewno też będzie miał drugie życie.

        Usuń
    11. Miałam ich krem kolegenowy i byłam z niego bardzo zadowolona. Też się dziwię, że tak mało o nich na blogach. To masełko wygląda bardzo interesująco :)

      OdpowiedzUsuń
    12. Jego opakowanie i kolor zdecydowanie przykuwa uwagę :)

      OdpowiedzUsuń
    13. Nie miałam okazji używać kosmetyków Pullany. To maesło pod każdym względem wygląda obłędnie.

      OdpowiedzUsuń
    14. Mnie ten zapach nie zachwycił więc oddałam go mamie. Ona owszem była zadowolona, ale na pewno nie jest to kosmetyk wow.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Serio? Nie podoba Ci się ten zapach? Myślała, że każdego zachwyci. Ja jestem oczarowana tym masłem

        Usuń
    15. Najważniejsze, że nie pachnie chemicznie! :)

      OdpowiedzUsuń
    16. te smarowidlo do ciała wygląda jak mus do zjedzenia

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. ooo tak, trochę jak budyń ale masełko jest lżejsze, bardziej piankowe jak ptasie mleczko:)

        Usuń
    17. Kolor i konsystencja ma przypominać piankowy mus...idealnie im to się udało:)

      OdpowiedzUsuń
    18. Polecam, to mój pierwszy kosmetyk tej marki ale na pewno nie ostatni

      OdpowiedzUsuń
    19. Bardzo lubię ten produkt, wszystko ma idealne :)

      OdpowiedzUsuń
    20. Wszystko w nim mi się podoba - opakowanie, kolor, recenzja. Ciekawa jest jak sprawdziłby się u mnie :)

      OdpowiedzUsuń
    21. Brzmi super, ciekawa jestem jaki to dokładnie zapach!

      OdpowiedzUsuń
    22. Uroczo zamknięte masełko :)

      OdpowiedzUsuń
    23. ale super wygląda :D skojarzyło mi się z lodami :D

      OdpowiedzUsuń
    24. Ale to cudo wygląda! Jak pianka truskawkowa :)

      OdpowiedzUsuń
    25. Pierwszy raz widzę tę markę, ciekawi mnie konsystencja bo wygląda fajnie..zapach też oczywiście, ale faktycznie opakowanie zasługuje na plus!
      Jak ja chciałabym regularnie codziennie balsamować ciało..mam problem z tą systematycznością bo nie lubię tego robić :(

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. moje ciało jest suche i koniecznie muszę je raz dziennie balsamować,nie pamiętam dnia gdy tego nie zrobiła.

        Usuń
      2. Muszę też wpaść w taki rytm, bo moja skóra strasznie się wysusza i nie mogę sobie z nią poradzić, ale lenistwo wygrywa.

        Usuń
    26. Jestem zaskoczona, z takim składem i o takich właściwościach a cena nawet ok.

      OdpowiedzUsuń
    27. Uwielbiam właśnie najbardziej na świecie taką piankową konsystencję produktów do ciała <3
      Swoją drogą po właśnie jednym kosmetyku, który był w podobnym opakowaniu wykorzystałam słoiczek i trzymam w nim kawę :D

      OdpowiedzUsuń
    28. Nie miałam okazji używać :)

      OdpowiedzUsuń
    29. nie znam firmy,ale bardzo fajny pomysl z tym maselkiem w piance :)

      OdpowiedzUsuń
    30. rzeczywiście opakowanie i zapach cudne - miałam je :)

      OdpowiedzUsuń
    31. Wygląda po prostu przecudownie! :)

      OdpowiedzUsuń
    32. W przeszłości używałam kilku produktów Pullanna i byłam bardzo zadowolona z efektów ich działania. Niestety ale Pullanna jest trudno dostępna, poza tym jak trafnie stwierdziłaś mało znana w blogosferze... mam pytanie gdzie zaopatrujesz się w kosmetyki Pullanna? pozdrawiam :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Część, polecam sklep internetowy http://pulanna.com.pl/pl/. od 200 zł. jest darmowa wysyłka więc możesz złożyć zamówienie z np. koleżanką jeśli od razu ni chcesz wydać takiej kwoty.

        Usuń

    Dziękuję za odwiedziny i zamieszczony komentarz. Jeśli masz blog, na pewno do Ciebie zajrzę.